Gwizdek oboźnego obudził nas już o 7:30 rano. Jak martwi wygrzebaliśmy się z naszych kanadyjek i udaliśmy się na gimnastykę. Ćwiczenia przygotwane przez kurs szybko postawiły nas na nogi. Po porannyn posiłku odbył się pierwszy apel oficjalnie rozpoczynający obóz. Pierwszą atrakcją dnia był bieg na orientację. Z mapą w ręku wyruszyliśmy w głąb lasu w 2 osobowych patrolach. Do odnalezienia mieliśmy 16 punktów a na 11 punkcie czekała na nas niespodzianka – koszulki. Z obolałymi nogami wróciliśmy do obozu.  Najlepszą atrakcją dnia zdecydowanie był chrzest. Musieliśmy przejść przez 7 prób – chodzenie boso po szyszkach, wyłowienie mydła z miski pełnej brudu, czołganie się przez błoto, próba smaku (wykwintna potrawa na bazie kisielu i dużej ilości soli), zanurzenie twarzy w wodzie i obrzucenie mąką, udekorowanie ciała farbą i ketchupem i ostatni punkt znowu nasza “ulubiona” próba smaku : kanapki z dżemem, musztardą i pieprzem. Po ukończeniu wszystkich prób, oblepieni mąką, ketchupem i błotem, lecz z uśmiechem na twarzy skoczyliśmy do jeziora. Wszyscy świetnie się bawili. Zmęczeni po długim dniu wróciliśmy do obozu. Nie czekaliśmy długo aby usłyszeć chrapanie z namiotów. Pod koniec dnia, druch Robert zaskoczył nas miłą niespodzianką w formie zjazdu na linie z wysokiego mostu w lesie. Dzięki instruktarzowi drucha Roberta i asekuracji Szymona, wszyscy z drużyny doznali niesamowitych wrażeń. Za swietną zabawę serdecznie dziękujemy druhowi Robertowi. Po założeniu uprzęży, musieliśmy wykazać się niesamowitą odwagą aby wyjść za barierkę wysokiego mostu i własnoręcznie opuścić się w dół. Zmęczeni po długim dniu wróciliśmy do obozu. Nie czekaliśmy długo aby usłyszeć chrapanie z namiotu.

Dh. Weronika Mozolewska
Dh. Alicja Karużel
Dh. Weronika Wołoszyn